Antyaborcyjne ludobójstwo
Publikacja antyaborcyjnego wyroku wraz z liczącym sto pięćdziesiąt kilka stron uzasadnieniem, w które zaiste chyba nikt wierzy, miała miejsce 28 stycznia 2021 r. – trzy miesiące i sześć dni po jego wydaniu przez Trybunał Konstytucyjny (to bardzo długo).
To również trzy dni po publikacji przez „Dziennik Gazetę Prawną” wywiadu z głównym doradcą premiera ds. covid-19 prof. Andrzejem Horbanem, który z rozbrajającą szczerością przyznał, że polityka rządu ws. pandemii opiera się na założeniu o korzyściach z jak najszybszego zarażania się:
„Nie powinniśmy się więc na razie rozmrażać?
Jeśli już, to bardzo ostrożnie.
Bo polski listopad może wrócić?
Oczywiście. Wszystko zależy od tego, ile osób zaszczepimy. I od tego, ile osób do tej pory się zakaziło – pięć czy siedem milionów.
Z szacunków matematyków wynika, że to już 15 mln…
To optymizm. Gdyby tak było, to świetnie. Na razie będziemy powoli rozmrażać obostrzenia i obserwować, co się dzieje”.
Profesor Horban z dezynwolturą przyznaje, że właściwie rządowi chodzi o zakażanie się Polaków na potęgę:
„…więc hulaj dusza, piekła nie ma?
I słusznie, poniekąd.
Jak to?
Dlatego, że się zakażają.
To chyba niedobrze?
Ci, którzy przechodzą chorobę łagodnie, niech się zakażają, bo im więcej przechoruje, tym większa bariera dla wirusa. Im więcej osób przejdzie łagodnie, tym większe korzyści społeczne”.
I kwituje to wszystko jowialnym stwierdzeniem, iż „szczęśliwie się złożyło, że umiera tylko (sic!) dwa razy więcej ludzi niż normalnie”.
Wywiad o tym, jak rząd postanowił wygubić obywateli, w skróconej formie przedrukował „SuperExpress”, którego serwis internetowy dociera do ok. 11,5 mln internautów w Polsce. Dociera nie do bańki dziennikarskich elit (zaskakujące, jak niewielkim echem odbił się ten wywiad), a do tzw. zwykłych ludzi. Tym razem więc sprawa jest poważna i nie da się jej zbagatelizować tłumaczeniem, że to ataki „opozycji totalnej”. Uwagę ludzi trzeba zatem skierować gdzie indziej.
Pod ręką jest niezawodna aborcja i wisząca jak miecz Damoklesa publikacja wyroku likwidującego jedną z trzech przesłanek legalnego przerywania ciąży – uszkodzenie lub nierokująca nadziei na wyleczenie choroba płodu. Owszem, rządzący wypluli się z asa w rękawie, ale przecież w zanadrzu pozostają kolejne dwie przesłanki, ta o zagrożeniu zdrowia i życia kobiety i ta, do której już od jakiegoś czasu świecą się oczy konserwatystów, czyli przypadki ciąży wynikłych z gwałtów lub innych czynów zabronionych.
Publikacja wyroku ma dwie zalety: odciągnie uwagę ludzi od niewygodnych wyznań prof. Horbana i dodatkowo pchnie naprzód realizację planu masowych zakażeń, dając w dodatku gwarancję, że ofiarami wirusa padną osoby z konkretnych grup, od dawna piętnowanych przez rządzących – te straszne feministki, opozycja „oderwana od koryta” i LGBT. Poza tym – przecież wyjdą na własne ryzyko, bo sami chcieli, prawda?
Zobaczcie: konsultant krajowy ujawnia strategię „Trochę chronić, trochę pozakażać”:
„Czyli mamy ciągłe balansowanie między izolacją a odmrożeniem, by część z nas jednak się zakaziła?
Cały czas tak robimy. To normalna metoda postępowania z infekcjami przenoszonymi drogą oddechową.
Latem to było świadome odpuszczenie, czy przez przypadek wyszło
Absolutnie świadomie. Trochę chronić, trochę pozakażać.
Ryzykowne.
Dopóki chorują ludzie młodzi, dla których to zwyczajny katar, to niech chorują. Nabiorą odporności….
Podobno w dłuższym okresie wirus może mieć negatywny wpływ na mózg i serce?
Proszę nie zrzucać na COVID wszystkich głupot, które ludzie opowiadają.
To znaczy, że nie ma mgły pocovidowej?
Niektórzy może mają, ale na pewno nie po COVID-19. Mówiąc poważnie – to złożony problem, – często jest to efekt niedotlenienia mózgu. Cześć osób ciężko choruje na Covid. Ale wróćmy do naszej strategii…”
I już za chwilę rządzący przedłużają lockdown do 14 lutego (decyzja z 28 stycznia), a jednocześnie wywołują – absolutnie świadomie – masowe demonstracje, wydając decyzję o publikacji kontrowersyjnego wyroku. Znowu – z pełną świadomością, że konkretną grupę społeczną wystawiają na zwiększone ryzyko śmierci, ciężkiego przebiegu choroby, powikłań, niedotlenienia mózgu itd.
Dodajmy, że według Statutu Międzynarodowego Trybunału Karnego – artykuł 6, punkty b) i c) – ludobójstwem jest:
(b) spowodowanie poważnego uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia psychicznego członków grupy
(c) rozmyślne stworzenie dla grupy warunków życia, obliczonych na spowodowanie jej całkowitego lub częściowego zniszczenia fizycznego.
Nie wiem, jak Państwu, ale mnie wydaje się, że ci, którzy tak głośno krzyczeli o holokauście dzieci nienarodzonych, chcą nam dziś zafundować klasyczne, całkiem zgodne z międzynarodową definicją ludobójstwo.
Komentarze
Zauważyłem, że wszyscy którzy są za aborcją, zdążyli się już urodzić. Będąc w ciąży, matki tych osób nie poddały się aborcji. Czy dobrze uczyniły?
Aborcja, która jest i będzie grzechem, dotyka 1 promila populacji, a dyskutuje 50 procent. Jednak zmuszanie kobiet do rodzenia własnych dzieci z wadą genetyczną to wyższa szkoła politycznej obłudy. Dawniej ten problem rozwiązywało samo życie.
Tylko najsilniejsi przeżywali dzieciństwo. Tak samo było z epidemiami. To co proponują obecni właściciele świata , to odwleczone samobójstwo kolejnych pokoleń. Nie można produkować kolejnych pokoleń z uzależnieniem od szczepionek, antybiotyków i środków przeciwbólowych. Nie starczy ludzi do opieki nad chorymi i niedołężnymi. O tym trzeba pamiętać , a nie zajmować się manipulacją medialną, patrząc na własną karierę i lansować poglądy, które są zgodne z tak zwaną poprawnością polityczną.
@Jacek, NH
28 STYCZNIA 2021 14:15
Jacku trudno odmówić nieubłaganej logiki Twojej opinii ale dorzucę seoje trzy grosze: gdyby matka mnie usunęła to nie mógłbym mieć do niej pretensji bo by mnie nie było, nieprawdaż? Czy świat by przestał istnieć beze mnie? Albo Hutu by nie wyrżnęli Tutsi? Po prostu nie byłoby mnie, tak jak od jutra też może mnie nie być np. zejdę dziś w nocy na zawał.
@JacekNH
Tylko 15 – 25% ( wg różnych źródeł ) zapłodnionych jajeczek rozwija się w ciążę kończąca się porodem czasami także upośledzonego mniej lub bardziej dziecka.
Tak więc 75-85% „żyć poczętych” zakończy się samoistnym poronieniem nim fakt zajścia w ciążę dotrze do świadomości kobiety. Było to znane już w czasach, gdy jeszcze nie było powszechnie dostępnych testów ciążowych ani tabletek”dzień po”.
Przecież nie ma PRZYMUSU aborcji to dlaczego innym się tego ZAKAZUJE ?
Pani Godek jak tak bardzo chce to niech nawet ropuchę urodzi – to JEJ WYBÓR . Inne kobiety mają prawo dokonać innych wyborów.
@kaesjot
29 stycznia 2021
14:07
„Przecież nie ma PRZYMUSU aborcji to dlaczego innym się tego ZAKAZUJE ?”
Ponieważ istnieje taki kraj, jak Rosja, który generalnie mocno podupada, ale wciąż ma silną armię oraz budowaną przez wieki agenturę na całym świecie, w tym agenturę wpływu. W Polsce zadaniem tej agentury jest osłabienie kraju poprzez jątrzenie i skłócanie społeczeństwa oraz promowanie ciemnoty, która kulturowo oddali nas od Zachodu, a przybliży do Rosji.
Istnieje również organizacja pod nazwą Ordo Iuris, o której nie wolno pisać, że jest finansowana z Kremla, ponieważ zakazał tego sąd.
remm 30 stycznia 2021 7:03
A co to ma wspólnego z Rosją – możesz to rozwinąć i przedstawić jakieś dowody na prawdziwość tezy, którą głosisz?
Kiedy Polska, jeszcze jako PRL należała do UW i RWPG gdzie ZSRR narzucał swą wolę wszystkim KDL-om to u nas usuniecie ciąży było łatwiejsze niż usunięcie zęba !
Nie wiem, czy uda mi się to wyjaśnić względnie krótko i bez przynudzania, ale spróbuję.
Od czasów RWPG (materializm dialektyczny, światopogląd naukowy, kobiety na traktory itp.) wiele się zmieniło. Rosja musiała się pogodzić z utratą Polski i Europy Wschodniej na rzecz Zachodu. Żadne imperium nie rezygnuje jednak łatwo z utraconych wpływów, nawet jeśli musi odłożyć plany na dalszą przyszłość.
Rosjanie nie zamierzali więc odbijać Polski zbrojnie, ale pozostali zainteresowani tym, aby nie zrosła się ona za bardzo z Zachodem oraz nie wyrosła na kraj silny i stabilny. Tak, aby kiedyś, w sprzyjających okolicznościach, mogli ją odzyskać.
Swego czasu dużo mówił o tym Aleksander Dugin – rosyjski historyk i polityk, nadworny ideolog Putina. Mówił o „wielkim starciu” między Rusią a Zachodem, Bizancjum a Rzymem, eurazjatyzmem a atlantyzmem. Czym według niego różnią się te dwa światy?
Otóż na Rusi rządzą władcy namaszczeni przez Boga, których wola decyduje o losach państwa, natomiast na Zachodzie władców się wybiera, a znaczenie decydujące mają prawo i struktury. Zachód oddziela władzę wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą, Wschód nie widzi takiej potrzeby, bo jego natchniony władca jest zdolny do rządzenia całością. Zachód oddziela religię od państwa, na Wschodzie państwo jest Kościołem i zbawieniem. Wartości zachodnie, takie jak indywidualizm, racjonalizm czy neutralność światopoglądowa są obce Wschodowi, gdzie człowiek postrzega siebie jako część większej całości, ceni sakralny świat tradycji, nie wstydzi się egzaltacji i fanatyzmu. Katolicyzm i protestantyzm, czyli religie Zachodu, są oparte na koncepcji zbawienia indywidualnego. Kościół prawosławny zaś „prze ku zbawieniu” jako jedno zbiorowe ciało.
Według Dugina Polska jako Słowiańszczyzna przynależy kulturowo do Eurazji, ale przyjęła kiedyś zachodni katolicyzm i dlatego ma problemy ze swoją tożsamością. Jej miejsce jest jednak na Wschodzie, dlatego dobrze byłoby ten katolicyzm osłabić. Jak? Tego już Dugin, syn generała KGB, nie powiedział. Wiadomo, że walka wprost miałaby skutek odwrotny od zamierzonego. Czyż nie lepiej skierować polski katolicyzm na tory, które zaprowadzą go na teren wschodniego systemu wartości? Tak aby Polacy sami poczuli, że ich religia, tradycja i tożsamość są sprzeczne z zachodnimi?
W latach 90., gdy Dugin szokował wypowiedziami o planach wchłonięcia Polski przez Rosję, ogromne wpływy w polskim Kościele zyskała rozgłośnia radiowa prowadzona przez pewnego redemptorystę, który ma parę dziur w życiorysie, ale pewne jest, że wykorzystywał nadajniki radiowe na Uralu.
Gdyby Rosja wspierała teraz w Polsce prawo do aborcji, emancypację kobiet czy rozdział Kościoła od państwa, kulturowo pchałaby Polskę na Zachód, a to nie jest jej celem. Poza tym aborcja to temat, który chyba najlepiej skłóca i destabilizuje społeczeństwo, a tym samym osłabia państwo.
@ remm:
„Według Dugina Polska jako Słowiańszczyzna przynależy kulturowo do Eurazji, ale przyjęła kiedyś zachodni katolicyzm i dlatego ma problemy ze swoją tożsamością. Jej miejsce jest jednak na Wschodzie, dlatego dobrze byłoby ten katolicyzm osłabić. Jak? Tego już Dugin, syn generała KGB, nie powiedział.”
Ta teza wydaje mi się mocno naciągana.
Akurat katolicyzm, szczególnie w wydaniu polskim( nie chodzi mi o ostatnie półwiecze) jest bliższy kulturze Wschodu niż rozpowszechniony na Zachodzie protestantyzm. To protestantyzm jest indywidualistyczny a katolicyzm kolektywny, podobnie jak prawosławie. Więc jeżeli celem Rosji ma być rzeczywiście wciągnięcie Polski w swój krąg kulturowy i polityczny to temu będzie sprzyjał umiarkowanie konserwatywny katolicyzm . Katolicyzm w wersji radia co ma ryja nie zdobędzie szerokiego poparcia wśród młodszego pokolenia Polaków. Co więcej Polska się dość szybko laicyzuje i dla młodego pokolenia KK nie jest już wyrocznią, więc tak, czy inaczej inwestycja weń to raczej pieniądze wyrzucone w błoto
@Mad Marx
Jeśli chodzi o ten indywidualizm, to Dugin odnosi się do aspektów czysto teologicznych, do zbawienia. Szczerze mówiąc, nie zgłębiałem tego tematu (jeśli chcesz się dowiedzieć, o co dokładnie mu chodziło, znajdziesz dużo materiałów w sieci na ten temat). Wydaje mi się jednak, że katolicyzm zachodni w wydaniu włoskim, hiszpańskim czy bawarskim jest raczej indywidualistyczny, o czym świadczą kultury tych krajów ukształtowane na jego bazie. Prawosławie zaś to feudalizm i magia.
Zgadzam się, że katolicyzm polski zawsze miał charakter bardziej wschodni, ale po roku 90. zaczął się przesuwać w tym kierunku jeszcze bardziej, z coraz większą prędkością. Jeszcze na początku lat 90. „Tygodnik Powszechny” uważano za głos polskiego Kościoła, a najpopularniejszym „kaznodzieją ludowym” był ksiądz Tischner. Nie wiem, gdzie byłby dziś Tischner, gdyby żył, ale „Tygodnik” dla większości polskich katolików jest zdrajcą Kościoła i Polski bardziej szkodliwym niż lewica. Na początku lat 90. w Krakowie metropolitą był intelektualista Macharski, dziś jest nim fanatyk Jędraszewski, który wypędził „Tygodnik” z lokalu wynajmowanego od Kurii przez kilkadziesiąt lat. I tak dalej.
„Dla młodego pokolenia KK nie jest już wyrocznią”? Młodzi wykształceni z wielkich miast to drobny ułamek społeczeństwa. W tej grupie ci, którzy nie biorą ślubów kościelnych i nie chrzczą dzieci, to zdecydowana mniejszość. No i trzeba pamiętać, że 7% wyborców, którzy głosują na Konfederację, też stanowią w większości ludzie młodzi i wykształceni.
„Inwestycja weń to raczej pieniądze wyrzucone w błoto”? No, ja nie wiem. PiS rządzi samodzielnie już drugą kadencję, premier i ministrowie karnie pląsają przed kamerami na urodzinach Rydzyka, a Kaczyński zaostrza i tak już drakońską ustawę aborcyjną.