Przebudzona rewolucja. Zaproszenie
Proszę Państwa, mam przyjemność zaprezentować Państwu długo wyczekiwany raport o Czarnych Protestach „Przebudzona rewolucja. Prawa reprodukcyjne kobiet w Polsce 2016”, wydany przez Fundację Izabeli Jarugi-Nowackiej.
Już w ten czwartek, 8 czerwca, zapraszam tych z Państwa, którzy będą akurat w Warszawie, na dyskusję o protestach, ruchu kobiecym i perspektywach na przyszłość.
Na zachętę – fragment tekstu z raportu:
Energia i sukces protestów kobiecych w Polsce, mobilizacja w skali międzynarodowej wokół postulatów kobiecych, a także absurdalne niedopasowanie konserwatywnych postulatów do współczesnej mentalności sprawiają, że „kwestia kobieca” w dzisiejszej niekonserwatywnej (centrowej i progresywnej) polityce staje się podstawowa.
Przy czym wydaje się jasne, że polskie ruchy kobiece muszą odrobić emancypacyjną „lekcję 1968 roku”. Wyzwolenie kobiet jest na razie faktem na kartach magazynów kobiecych i na stronach kobiecych portali. Punktowo przekuwane jest w czyn, w rzeczywistość. Jednak na skokową zmianę mentalności wciąż czekamy.
Oczekiwanie to nie jest bezzasadne. Postulaty feministyczne, polityka oparta na zasadzie wyrównywania statusu płci (gender mainstreaming), a coraz częściej także gender budgeting (polityka budżetowa projektowana tak, by odpowiadać na różne potrzeby obu płci), pozwalają zidentyfikować się w progresywnym spektrum politycznym, jasno odciąć od konserwatywnych przeciwników, zbudować wyczekiwany „nowy” program polityczny. Symbolem tej tendencji jest centrolewicowy premier Kanady, który zaprezentował swój rząd złożony w ponad połowie z kobiet i przedstawicieli mniejszości, stwierdzając, że w 2015 r. taki skład gabinetu to oczywistość.
Postulaty prokobiece i proimigranckie to także wspólny mianownik dla krytyków amerykańskiego prezydenta – mizogina Donalda Trumpa. W Polsce narracja na temat PiS jako partii antykobiecej dopiero się buduje, ale coraz bardziej zyskuje na wyrazistości.
Kwestia kobieca wydaje się więc stanowić nowy „próg cywilizacyjny”, tym wyraźniejszy, im bardziej agresywne, nieracjonalne, pozbawione społecznej zgody są postulaty jej przeciwników. Formalny postulat równouprawnienia staje się faktem, tak jak w swoim czasie deklaratywne zrównanie praw osób białych i kolorowych przełożyło się na głęboką transformację społeczną.
Niestety, brak społecznej akceptacji dla patriarchalnej nierówności w początkowej fazie demontażu tej formacji społecznej oznacza przede wszystkim wyswobodzenie jej ze społecznych mechanizmów kontroli (brak akceptacji to jeszcze nie to samo co kulturowy stygmat). Poziom seksizmu wzrasta, a jego zakres się poszerza, gdyż nie jest on już skrępowany ograniczeniami realnego współżycia społecznego, gdzie zagwarantowanie funkcjonowania społeczeństwa w seksistowskich ramach wymagało pewnych codziennych koncesji na rzecz uciskanej grupy – kobiet.
Niestety, oznacza to również uwolnienie instynktów i wyobraźni spod władzy zasady rzeczywistości. W krótkim terminie – rokuje sporo niedających się kontrolować konfliktów, epizodów seksistowskich. Jednak ten rodzaj reakcyjności (backlashu) tylko obnaża irracjonalność postulatów antykobiecych, ruchów maskulinistycznych, wszystkich tych, którzy pragną „powrotu kobiet do garów”.
Cały raport pobrać można tu: PDF.
A na dyskusję zapraszam w czwartek, 8 czerwca 2016 r., o 18.30 do Kartonovni na Hożej 51 w Warszawie. Współorganizujemy ją z Klubem „Lewaka” w KOD-zie, a w panelu zasiądą Katarzyna Kądziela, dyrektorka Fundacji Izabeli Jarugi-Nowackiej oraz współliderka partii Inicjatywa Feministyczna, Kazimiera Szczuka – feministka, której przedstawiać nie trzeba, oraz Katarzyna Knapik z łódzkiego KOD.
Do zobaczenia!
Komentarze
Dopóki feminizm koncentruje się na takich postulatach, jak liczba kobiet w rządzie, czyli na PR-ach, jego skuteczność będzie żadna. W Polsce mamy kobietę-premiera i coś to kobietom pomogło, bo nie zauważyłem?
Mam też pytanie czy imigranci są zawsze prokobiecy, czy czasami wręcz przeciwnie i w jaki sposób chce autorka połączyć prokobiecość z proimigranckością, gdy imigrant okaże się męskim szowinistą?
Sprawa aborcji jest ważna, bo jest konkretem dla dużej części społeczeństwa, chociaż nie całości, i nie tylko dla kobiet. Przechodzenie od tego konkretu gładko do feministycznych abstrakcji w rodzaju parytetomanii nikomu nie pomoże, tylko ośmiesza samo pojęcie feminizmu i co gorsza pokazuje wyalienowanie medialnego feminizmu ze społeczeństwa. Rewolucji nie będzie, może być ewolucja, ale rewolucyjne okrzyki mogą ją przyblokować, albo w najlepszym wypadku będą bez znaczenia.
Tekst aż ocieka ideologizmami i to w kiepskim stylu. A termin ‚prawa reprodukcyjne kobiet’ został chyba zerżnięty z podręczników zootechniki o hodowli trzody chlewnej. O ile wiem kobiety nie rozmnażają się przez podział bądź przez pączkowanie, więc co to za pies jest to ‚prawo reprodukcyjne kobiet’?
Ogólnie, strasznie maskulinofobiczy i hejterski te tekst. Jak większość zideologizowanych manifestów rewolucyjnych.
A ich matki nie poddały się aborcji. Czy dobrze zrobiły? Za moich czasów brzydkie baby szły do klasztoru, a nie zostawały feministkami
„Przebudzona rewolucja. Prawa reprodukcyjne kobiet w Polsce 2016”
Brzmi jak ulotka z pocz. w. XX z pewnego wschodniego państwa
„…wydaje się jasne, że polskie ruchy kobiece muszą odrobić emancypacyjną „lekcję 1968 roku”.
?
„Postulaty feministyczne, polityka oparta na zasadzie wyrównywania statusu płci (gender mainstreaming), a coraz częściej także gender budgeting (polityka budżetowa projektowana tak, by odpowiadać na różne potrzeby obu płci)…”
Oby tylko nie jednej płci…
„Kwestia kobieca wydaje się więc stanowić nowy „próg cywilizacyjny”, tym wyraźniejszy, im bardziej agresywne, nieracjonalne, pozbawione społecznej zgody są postulaty jej przeciwników.”
Typowy mechanizm projekcji i przeniesienia (zob. Wikipedia)
„Poziom seksizmu wzrasta, a jego zakres się poszerza, gdyż nie jest on już skrępowany ograniczeniami realnego współżycia społecznego, gdzie zagwarantowanie funkcjonowania społeczeństwa w seksistowskich ramach wymagało pewnych codziennych koncesji na rzecz uciskanej grupy – kobiet.”
Ciąg dalszy – jakby z rewolucyjnych agitek
Wspaniały artykuł/wyznanie Pauliny Porizkowej ex super modelki w internetowym The New York Times „Dlaczego jestem feministką ?”.
Linku nie podaję.Moderator i tak jest zapracowany ponad miarę.
W wyznaniu ukryta apologia szwedzkości.
Gdybym ,będąc jeszcze małą dziewczynką, przeczytał to dzieło, to z pewnością rzuciłbym się wpław do Szwecji.Los nie dał i oszczędził bowiem wtedy Szwecja nie była jeszcze Szwecją rozdającą kondomy małym dziewczynkom a ja ,w dodatku okazał bym się dziewczynką fałszywą.
Any way ..super tekst pięknej i mądrej kobiety.
Przeczytać obowiązkowo.