Francuski wydawca aresztowany przez brytyjskich antyterrorystów. Powód? Antymacronowskie poglądy
To miała być rutynowa wizyta na targach książki w Londynie. Kiedy w poniedziałek Ernest Moret, 28-latek zajmujący się pozyskiwaniem praw w paryskim wydawnictwie La Fabrique, wysiadł z pociągu Eurostar na St. Pancras, podeszło do niego dwóch nieumundurowanych funkcjonariuszy i po krótkiej przepychance – Moret miał „utrudniać” zatrzymanie – został aresztowany na 24 godziny. Jak się okazało, przez jednostkę antyterrorystyczną.
Nie jest jasne, o co chodziło policjantom – podczas przesłuchania wypytywano go o poglądy polityczne, stosunek do… rządu Macrona, ocenę polityki rządu w pandemii oraz, oczywiście, reformy systemu emerytur. Brytyjski „Guardian” i francuskie RFI podają, że według zszokowanego redaktora pytania nie miały nic wspólnego z kompetencjami brytyjskiej policji, a i z terroryzmem niewiele. Choć nie dostał zarzutów, wypuszczono go za kaucją. Policjanci zatrzymali jednak jego służbowy komputer i telefon.
Wydawnictwo La Fabrique, dla którego pracuje Moret, nie jest gigantem, jak Fayard czy grupa Gallimarda, ale radzi sobie bardzo dobrze. Wypuszcza kilka tytułów miesięcznie. Charakterystyczne kolorowe okładki z tytułem w wytłuszczonej ramce znaleźć można w niemal każdej francuskiej księgarni, a niektóre nawet przywoziłam z kiosku-księgarni na parterze Parlamentu Europejskiego. Kilka tytułów przetłumaczyłam na polski, w tym znakomitą i smutną pozycję z obszaru historii idei, „Europejskie korzenie przemocy nazistowskiej” Enzo Traverso. Znakomita większość pozycji wydawanych przez La Fabrique charakteryzuje się doskonałym warsztatem badawczym i/lub filozoficznym; wszystkie wpisują się w lewicowy nurt teorii krytycznej, krytyki kapitalizmu i poszukiwania nowych dróg emancypacji. Dodajmy, że Moret przyjechał m.in. na spotkanie z wydawniczym gigantem, jeśli chodzi o myśl krytyczną, czyli angielsko-amerykańskim Verso. Jednym słowem, skala działań nijak nieprzystająca do podejrzeń o wydawanie terrorystycznych samizdatów.
Nie wiadomo, jak to się skończy od strony prawnej – na razie wszystko wskazuje, że zarówno aresztowanie, jak i przesłuchania odbyły się z inicjatywy francuskiej. Zresztą jako takie mogły się dokonać wyłącznie w ramach współpracy antyterrorystycznej, która z definicji poniekąd zawiesza część swobód obywatelskich podejrzanych. Dlaczego jednak Brytyjczykom zabrakło przysłowiowej dla nich zimnej krwi i oceny, że krytyka rządu to jednak nie to samo co antyterroryzm? Nie wiadomo. Wiadomo, że jest to groźny precedens, który z pewnością będzie miał efekt mrożący; nawet żądanie wyjaśnień czy wręcz pozew przeciwko rządowi francuskiemu, nad którymi zastanawiają się adwokaci Moreta, nie zmienia faktu, że wydawnictwo poniosło konkretne materialne straty, a jego wiarygodność została nadszarpnięta – terroryzm to nie jest w dzisiejszych czasach banalna etykietka.
Z drugiej strony ten incydent to kolejny symptom nieprawdopodobnego napięcia, które narasta we francuskim społeczeństwie pod powierzchnią business as usual. Na początku tygodnia Emmanuel Macron podpisał ustawę reformującą system emerytalny. Ustawę przyjętą poza procedurami demokratycznymi, której parlament nie był w stanie zablokować wyłącznie z powodu głębokich różnic politycznych. W kraju, który mieni się ojczyzną europejskiej demokracji, to kolejny z szeregu przypadków autorytarnych działań. I przestroga dla innych obrońców demokracji, że autorytaryzm nie zawsze musi łączyć się z populizmem i skrajnościami, wirus ten równie groźny jest dla reżimów liberalnych.
Najbardziej niepokoi fakt, że we Francji coraz bardziej autorytarny liberalizm ma za głównego oponenta faszyzującą skrajną prawicę; jedyna opcja, która na razie pokazuje oblicze prodemokratyczne, proeuropejskie i zatroskane o prawa człowieka, to lewica. I właśnie redaktora lewicowego wydawnictwa zaatakowano w tak bezprecedensowy sposób.
Komentarze
A ileż było żartów i nieskrywanej satysfakcji, gdy prawicowy dziennikarz Rafał Ziemkiewicz zatrzymany został na lotnisku Heathrow za poglądy, „które ponoć nie licują z wartościami uznawanymi w Wielkiej Brytanii”, jak powiedział później sam zainteresowany. „Kiedy dopytywał, jakie to są poglądy, usłyszał od funkcjonariusza, który prowadził czynności służbowe w jego sprawie, że ten nie wie, nie zna ich, ale na pewno są niewłaściwe” — pisał ONET. Przez trzy godziny Ziemkiewicz zatrzymany był na Heathrow, po czym poproszono go do „pokoju przesłuchań”, zebrano od niego odciski palców, zrobiono rewizję osobistą i wykonano zdjęcia, a następnie po kolejnych pół godziny powiedziano, że jest aresztowany. Zabrano mu rzeczy osobiste, dokumenty, leki na cukrzycę i telefon”.
Taka demokracja. Francuska, Angielska, itd.
Nie mają czasu bronić swoich kobiet, bo muszą bronić demokracji w Polsce
Sluszna krytyka niedoskonalych demokracji Francji i Wielkiej Brytani. Dziekuje za przypomnienie faktu ze demokracja nie jest dana na zawsze. Wysilek obywateli sprawia w jakim ustroju zyjemy.
Obstawiam jednak donos „życzliwej” konkurencji a nie rządu. Ktoś tu się pochylił nad nieszczęsnym losem pupila i zajadłego bulteriera PiSowskiej władzy, człowieka który raczej potrzebuje leku na wściekliznę niż odsiadki. Nie popieram takich działań, Wlk. Brytania jako kraj nie bardzo mi się podoba, kraj który wydał Churchila jest obecnie rządzona przez ludzi bardzo niskiego formatu, a jej monarchia stała się pośmiewiskiem dla brukowców, niemniej jednak nie mogę sobie odmówić pewnej satysfakcji, jak się dowiedziałem o losie polskiego obelżywego kołtuna.
Ernest Moret ! Nazwisko to poznałem właśnie teraz z okazji lektury felietonu Sz. Autorki która ignoruje wszechobecny trend cenzurowania strony internetowej i odbierania możliwości dodania komentarza swoich tekstów. Brawo* !
Generalnie można powiedzieć że każdy jeden Prezydent RF po śmierci Francois Mitterande był/jest albo tandeciarzem albo po prostu głupkiem. Być może gdyby Ernest wysiadł na innej stacji albo przykładnie wyskoczył z pociągu przed dworcem jak J-23 na trasie mielibyśmy inny finał. A tak „Wielka wsypa” i Ernest padł ofiarą (klątwy ?) dworca St. Pancras który kiedyś był jednym z piękniejszych w Londynie i padł ofiarą urbanistycznych barbarzyńców. No ale został nobilitowany do roli uciskanego przez Sûreté kuriera wydawnictwa 😉 !
Dużo większym problemem jednak od cytowanych „Europejskich korzeni przemocy nazistowskiej” jest wszechobecna we Francji „Afrykańska przemoc seksistowska” której skutkiem była np. sprzedaż przez moją koleżankę z Metzu roweru jako że boi się jeździć do znajomych i wracać wieczorem do domu albo tak po prostu jeździć w (bardzo)letnich ciuchach starą „damką” ! Quelle damage !
*https://www.youtube.com/watch?v=zhhYIZJj6rk
J.E. Baka
25 KWIETNIA 2023
15:01
„ … niemniej jednak nie mogę sobie odmówić pewnej satysfakcji, jak się dowiedziałem o losie polskiego obelżywego kołtuna”.
Na twoje niskie instynkty i zanik uczuć wyższych zawsze ktoś może liczyć.
Panie @Rossi zajmij się Pan uczuciami i etyką swoją i swojego idola na usługach PiSu, który raczył wrzucić taki uroczy wpis na TT po śmierci syna Magdaleny Filiks: „Nic tak nie ożywia akcji jak trup. Nie, to nie a propos. To Agata Christie, bodajże”.
J.E. Baka
28 KWIETNIA 2023
12:39
Ktos na Twittera coś wrzucił, a ty jesteś tu, konkretny.
Panie @Rossi pan jak się to kiedyś mówiło ładnie „rżniesz głupa”. Na tym kończę z Panem polemikę, bo szkoda czasu i nerwów.