Ratujmy kobiety!
Choć podpisy pod projektem Ratujmy Kobiety zbierali także mężczyźni, w tym wypadku w liczbie mnogiej uzasadniony jest rodzaj żeński. Po raz pierwszy od lat 90. akcja polityczna na rzecz kobiet zakończyła się sukcesem!
Projekt Ratujmy Kobiety – Ustawa o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie powstał, co tu kryć, z oburzenia. Przyzwyczaiłyśmy się do składanych w każdej kadencji Sejmu obywatelskich projektów zaostrzenia dostępu do aborcji, ewentualnie całkowitej likwidacji legalnego przerywania ciąży, ale nowością była dla nas szefowa rządu, która ciepło i z pełnym poparciem wypowiedziała się o inicjatywie konserwatystów.
Jedna premier wiosny nie czyni, zwłaszcza że chodzi przecież o formację trzymaną twardą ręką przez Jarosława Kaczyńskiego – już niebawem okazało się, że Prawo i Sprawiedliwość jest co prawda za projektem Stop Aborcji, ale nawet przeciw – niemniej powiało grozą. Premier, który chce całkowitego zakazu aborcji, zapowiada albo państwo pełnej fikcji prawnej, albo ginekologiczne państwo policyjne, w którym spodziewać się należy wszystkiego, łącznie ze sprzedażą tamponów i podpasek na kartki.
Na fali sprzeciwu zawiązały się oddolne, obywatelskie ruchy kobiet: Dziewuchy Dziewuchom, chyba najszybciej rosnąca grupa na polskim Facebooku, Porozumienie Odzyskać Wybór i wreszcie Marsz Godności, który przeszedł przez Warszawę w czerwcu i wyciągnął na ulicę mnóstwo ludzi, których my, stare wyjadaczki Manif i Parad, nie byłyśmy w stanie rozpoznać z twarzy.
Podpisy zbierałyśmy też podczas marszów KOD, Parady Seniorów, Parady Równości. Na festiwalach muzycznych: Open’erze, Przystanku Woodstock, a nawet w heavymetalowym Bolkowie. W całej Polsce, a nie tylko w dużych miastach, co wobec braku struktur takich jak sieć plebanii okazało się osiągnięciem samym w sobie.
Każdy podpis to była rozmowa. Świadomość na temat praw kobiet, świadomego rodzicielstwa, godności wynikającej z wolnego wyboru największa jest… w pokoleniu matek dorastających córek. W ogóle naszymi sojusznikami były raczej osoby starsze. Dla młodych zbyt często oczywistością jest „świętość życia” i łatwo dostępne podziemie aborcyjne. Proszone o podpis zakochane pary popatrywały na siebie, jakby niepewne swoich reakcji, w końcu speszone kręciły głowami, że nie. Tak jakbyśmy pytały, czy w razie „wpadki” usuną czy nie. Czy są gotowi na wspólne dzieci. Jakby nie wypadało przy partnerze odpowiedzieć co innego, że oczywiście, na pewno.
Wiele osób traktuje sprawę niesłychanie osobiście. Muszę przyznać, że jest to pewna frajda odpowiedzieć zacietrzewionemu młodemu prawicowcowi „Nie chcesz aborcji? To jej sobie nie rób”. Dopiero takie postawienie sprawy przywraca właściwą optykę: jedynie w państwie, gdzie istnieje nie tylko możliwość przerywania ciąży, ale też dostęp do antykoncepcji i rzetelna, dostosowana do wieku edukacja seksualna, sprawy intymne, takie jak decyzja o posiadaniu dzieci, mogą naprawdę być kwestią własnego sumienia.
Praktyka pokazuje także, że w takich krajach zabiegów usunięcia ciąży jest znacznie mniej – w proporcji np. na sto kobiet w wieku reprodukcyjnym – niż w Polsce. Tzw. podziemie aborcyjne ma się u nas dobrze, a nawet bardzo dobrze. Po zapowiedzi zaostrzenia kursu ceny nielegalnego zabiegu wzrosły do ponad 3 tysięcy złotych. Ale chętnych nigdy nie brak, od tego nie odstraszają nawet najsurowsze kary.
Posiadanie lub nieposiadanie dzieci to dziś jedna z najważniejszych decyzji w życiu, którą wcale niełatwo odebrać. Warto byłoby stworzyć bezpieczne i godne warunki do jej realizacji bez względu na to, jaka by nie była. Dlatego właśnie Ratujemy Kobiety. Nie tylko przed moralnym szantażem – przede wszystkim przed pokątnymi, niebezpiecznymi zabiegami, w których łatwo stracić zdrowie, życie lub możliwość zajścia w ciążę później, kiedy okoliczności będą lepsze.
Tak, znalazłyśmy się w dziwnym miejscu. Odniosłyśmy wielki sukces. Dobrze ponad sto tysięcy podpisów to przecież także dobrze ponad sto tysięcy osób, dla których hipotetyczne prawo do decydowania ucieleśniło się i urealniło. Jednak nie możemy im zbyt wiele obiecać.
Mówimy: „jest szansa, że dzięki naszemu projektowi utrzymamy kompromis”. Ten tak zwany kompromis, w którym kobieta może zdecydować w kilku drastycznych, wyjątkowych przypadkach: gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, gdy zagraża zdrowiu lub życiu, gdy płód ma nieusuwalne wady. Ale przynajmniej nikogo z góry nie skazuje się na świętość…
A po cichu myślimy: jest szansa, że jak zobaczycie, jak Wasze podpisy przepadają, to oburzycie się tak mocno, że wreszcie uda się wywalczyć, by los Polek nie był trudniejszy od losu innych Europejek tylko z racji urodzenia się, a potem zajścia w ciążę nad Wisłą.
Komentarze
Naprawdę Pani myśli, że paranoiczne brednie o tamponach na kartki skłaniają rozsądnych ludzi do popierania Pani idei?
Widywałem na ulicach punkty zbierania podpisów „Ratujmy kobiety”. Cieszy mnie, że zajmowały się tym głównie starsze osoby. Pokolenie zwolenników zabijania wymiera, dorasta pokolenie zwolenników życia. Demografia pokona chorą ideę, wystarczy poczekać.
To jest właśnie miara upadku Rzeczpospolitej. Nazywanie bodajże najbardziej restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej w Europie kompromisem i dążenie do jej zachowanie nawet przez środowiska feministyczne. Jeżeli nie zaczniecie Panie nazywać rzeczy po imieniu, to sytuacja nigdy nie ulegnie poprawie. Nazywanie obecnych przepisów kompromisem to zbrodnia zarówno na języku polskim, jak i prawie kobiet do świadomego macierzyństwa. Dlaczego wszyscy w Polsce używają katolickiej nowomowy? Dlaczego liberałowie dali się aż tak zdominować religijnym oszołomom?
I tak klechy zwycieza. Poprzednim razem uzbierano o ile mnie pamiec nie myli cos ok 1,5 miliona podpisow. I wszystko poszlo do kosza!
Rozumiem, intencje przyświecającą Pani przy pisaniu artykułu, niemniej jednak mam poczucie że moja praca przy zbieraniu poszła na marne. Zastanowię się czy następnym razem poświęcę swój czas, żeby zebrać ok 120 podpisów.
Jeżeli według Autorki i większości czytelników tego bloga nawet drukarz ma pod kaganem policjanta i prokuratora drukować wszystko wbrew swej woli i przekonaniom, to dlaczego niby kobiety, które już zaszły w ciążę, nie miałyby mieć obowiązku urodzić pod kontrolą policji i prokuratorów?
Tym bardziej, że w pierwszej sprawie chodzi o jakieś świstki i przekonania, a w drugiej chodzi o rzecz dużo poważniejszą, czyli ludzkie życie dziecka nienarodzonego.
Ciekaw jestem wytłumaczenia tej oczywistej logicznej sprzeczności poglądów.
Witam
„Tym bardziej, że w pierwszej sprawie chodzi o jakieś świstki i przekonania, a w drugiej chodzi o rzecz dużo poważniejszą, czyli ludzkie życie dziecka nienarodzonego.”
Taak, snake – w drugiej chodzi o życie ludzkie – ale nie tylko dziecka nienarodzonego ale także narodzonej kobiety.
Współczuję kobietom które muszą przebywać w twoim towarzystwie – a jeżeli jesteś kobietą słowo empatia kojarzy się tobie tylko ze słownikiem języka polskiego.
A propos – skoro oczekujesz od innych ryzykowania własnym życiem – pochwal się jaki ostatnio (a może w całym życiu) bohaterski czyn dokonałeś – dawaj.
Pozdrawiam
Właściwie mamy de facto brak legalnej aborcji.
PS
Czy szanowna autorka mogłaby zapoznać się z przypadkami, kiedy można legalnie rozwiązać ciążę wedle stosownej ustawy, a nie powtarzać błędną wersję?
@snakeinweb
Więc dowiedz tej logicznej sprzeczności.
@ mpn
Podałem przykład, który w oczywisty sposób pokazuje tę sprzeczność. Prościej chyba nie można, a więc się czepiasz lub uciekasz.
W poprzednim wątku Autorka i jej zwolennicy zapalczywie udowadniali, że drukarz nie może mieć wolności decydowania co drukuje, a czego nie i otwarcie wspierali represje prawne wobec drukarza wymuszające od niego działania przeciw jego przekonaniom i woli. Ja zarzucałem, że jest to działanie ograniczające w sposób bezzasadny wolność ludzi. Tutaj natomiast, wręcz odwrotnie twierdzi się, że państwo i prawo nie ma żadnego prawa wtrącać się w decyzje i działania ludzi. Bardzo wybiórcze i niekonsekwentne jest takie podejście do wolności ludzi.
To jest ta sprzeczność, która wymagałaby wyjaśnienia. Zresztą, ja odpowiedź znam, więc mi nie trzeba tego wyjaśniać, a nie chodzi w obu przypadkach o jakąś wolność kogokolwiek. Ale warto wykazywać jakim zygzakiem idą myśli tzw. „obrońców wolności”.
No,No snakeinweb.Porównanie kobiecej ciąży do drukarskiej roboty?Tym razem to cię poniosło.Kobieta jak nie chce urodzić to nie urodzi.Chcesz ją zmusić.A może jakieś referendum w tej sprawie.To wtedy będzie prawdziwa demokracja?
Niestety młócenie słomy.
Autorce doskonale wiadomo na czym polega aktualne „państwo prawa”.
Na które głosowały masowo kobiety.
Bez żeńskiej solidarności nie uda się obalić „męskiej ?” dyktatury sukienkowych.
@snakeinweb
To w końcu o pokazywaniu czy dowodzeniu mówisz? To 2 różne rzeczy.
Natomiast żadnej sprzeczności tutaj nie ma. Jak zwykle w poglądach. Na tą sprawę taki, na tamtą inny. Zupełnie inna sytuacja, zupełnie inne decyzje, zupełnie inna wolność.
@ mpn
Kręcisz słowami i mącisz jak Macierewicz.
Oczywiście, że sytuacje są nieporównywalne. Zupełnie co innego jest Kali ukraść krowę, a diametralnie co innego jest Kalemu ukraść krowę.
snake,
To miłe, że jesteś skrajnym pacyfistą i postulujesz całkowitą likwidację armii.
@ Płynna rzeczywistość
Wiem, że zadałem trudne pytanie, a raczej pytanie, na które odpowiedź jest wstydliwa. Ale przestańcie już dalej upłynniać rzeczywistość.
ad snakeinweb
Nie ma żadnej sprzeczności ponieważ są to sprawy nieporównywalne, związane z różnymi wolnościami. Jednak każdą wolność należy wyważyć. Jeśli drukarz może odmówić drukowania ulotek dla gejów, to jak daleko się posuniemy? Można odmówić drukowania ulotek dla kościoła bo drukarz jest ateistą? A piekarz nie sprzeda chleba pisowcowi bo nie lubi Pisu? Oczywiście, że może – musi być tylko na tyle inteligentny by nie mówić, że robi to tylko z tego powodu, bo jak na razie nie to jest niedozwolone. Osobiście faszystom z ONR-u nie drukowałabym ulotek specjalnie nawet z powołaniem się, że nie toleruję tej ideologii. Byłby ciekawy proces.
Co do aborcji to niestety nie wiesz, że nie ma dziecka poczętego – nic takiego nie istnieje w prawie, ani medycynie. To wymysł natchnionych przeciwników aborcji mający zohydzić zwolenników przerywania ciąży jako morderców „dzieci”. Adekwatne pojęcia to np, zarodek, morula, blastula, płód itp. Ja tam jem jajecznicę z jajek nie z kurczaków, a kasztan to nie kasztanowiec. Na tym prostym przykładzie można wykazać, że początek procesu nie jest równy jego zakończeniu. I przede wszystkim nikt nikogo nie chce zmuszać do aborcji. Nie chcesz – nie rób. Chodzi o wolność do jej przeprowadzenia w określonych przez prawo warunkach i kryteriach. Mnie stać, by sobie wyjechać na ewentualny zabieg, ale tysięcy kobiet nie stać lub nie mogą wyjechać z innych powodów. Poza tym całkowity zakaz aborcji doprowadzi do tego, ze będą umierać kobiety w ciąży (razem z płodem) bo będą trudności z leczeniem czegoś więcej niż grypa. Były już w Polsce takie przypadki i będzie więcej, że każdy objaw w obrębie brzucha będzie lekceważony jako „bóle ciążowe” i np przez problemy z jelitami kobiety będą umierać. Swego czasu zadałam swoim dzieciom pytanie czy gdyby okazało się, że jest wybór usunąć zdrowy zarodek, płód bo mama może umrzeć, podkreślam „może”, nie miały wątpliwości, które życie jest ważniejsze. Dla dzieci było oczywiste, że dobrem nadrzędnym jest życie matki. Dla wielu dorosłych niestety nie. A dla mnie ważny jest wybór. Żebym mogła go dokonać samodzielnie i bez przeszkód. Jeśli wiem, że każdy następny poród jest dla mnie realnym zagrożeniem, to chcę mieć prawo do decyzji czy ryzykuję swoje życie czy nie. Moja decyzja – nie ryzykuję. W ciąży już raczej nie będę, ale nie wiem tego niestety na 100%. Z sexu nie zamierzam rezygnować.
@snake
bywa że to samo prawo nakazuje człowiekowi pozornie sprzeczne postawy w zależności od sytuacji i nie jest to relatywizm tylko różnie przebiega linia ochrony tego co cenne. Mówimy tutaj o sprawach wolności jednostki, które są albo „od” (np. od prześladowań na tle religijnym czy rasowym) oraz „do” (np. decydowania o usunięciu lub nie ciąży czy wyborze którego klienta chcemy obsłużyć/ co drukować).
O ile w kwestii druku powoływanie się na prawo drukarza do decydowania co drukować jest zasadne trzeba przyznać, że gdzieś ta wolność zaczyna kolidować z wolnością innych, a więc można ją ograniczyć prawem by chronić innych. Sytuacja nie jest tak jednoznaczna gdy mamy do czynienia z prawami kobiet, w przypadku przerywania ciąży, bo tu jest interes dziecka (nie ma nawet zgody co do tego kiedy zarodek to już człowiek). A to jeszcze w warunkach krytycznych jak zagrożenie życia czy wynik gwałtu. Pewne jest że kobiety mają prawo do decyzji w takich sprawach, jak również pewne jest to że nikt o dobrym sercu nie chce mordować dzieci, i czy tu w ogóle mowa o morderstwie?? Prawo powinno dać odpowiednią przestrzeń by te dwie wolności godzić i na pewno nie uda się to poprzez zamordyzm.
@snakeinweb
Proszę jednak nie mieszać wolności sumienia i religii w postaci odmowy druku a spraw aborcji.
Standart w tej chwili obowiązujący na świecie to dopuszczalność aborcji w trzech sytuacjach:
– tzw. implikacje kryminalnoprawne – gdy ciąża jest wynikiem przestępstwa (tzn. gwałtu lub kazirodztwa),
– tzw. implikacje zdrowotne – gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu matki lub dziecka (może być tak, że płód jest uszkodzony lub matka jest śmiertelnie chora a leczenie wymaga, żeby nie była w ciąży),
– tzw. implikacje socjalne – czyli matka nie da rady dziecka utrzymać.
Polski kompromis aborcyjny to i tak jedno z najbardziej surowych praw na świecie, bo nie uznaje tejże trzeciej przesłanki.
Przedstawione wyżej rozwiązanie to efekt wieloletnich prac prawników i osób duchownych właśnie – i to w demokracjach państw zachodnich.
Decyzja należy do matki i to ona decyduje, jak się zachowa. Nikt jej przecież do aborcji nie zmusza. Ale musi mieć prawo wyboru zagwarantowane prawem. Te trzy przesłanki to sytuacje dla kobiety niezwykle trudne i dlatego my jako społeczństwo uznajemy prawo jej wyboru.
To co piszesz drogi snakeinweb to zupełnie inna para kaloszy (sądy niemieckie zwolniły drukarza od wykonywania obowiązków zawodowych, bo miał drukować książki o treściach nazistowskich a był byłym więźniem obozu Buchenwald oraz listonosza od roznoszenia ulotek neonazistów).
Polecam książkę na ten temat: Wolność sumienia i religii w wybranych państwach demokratycznych. Autorem jest Schwierskott-Matheson, można sobie zamówić w każdej księgarni.
W ostatnim rozdziale jest analiza wyroków sądowych i na pewno warto to sobie poczytać.
Jak można porównywać kobietę w ciąży, która nie jest surogatką do drukarza? Czy należy zakładać, że każda kobieta oferuje odpłatne usługi dla ludności polegające na zachodzeniu w ciąże i rodzeniu dzieci i dlatego na zapas odmawiać jej prawa do stanowienia o własnym ciele? Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój biotechnologii. Może kiedyś doczekamy techniki pozwalającej wężowym obrońcom zniewalania kobiet na donoszenie niechcianej ciąży. Kolejka chętnych do takiego czynu na pewno będzie równie długa jak do opieki nad dziećmi urodzonymi z ciężkimi defektami genetycznymi. Może etatowy troll tego portalu poinformuje nas łaskawie nad ile takich niechcianych dzieci zaadoptował, aby przekonać nas, że za jego postawą nie stoi tylko buraczany fanatyzm bez najmniejszej gotowości do „niesienia krzyża” który chętnie chce włożyć na cudze plecy.
snake,
Przede wszystkim dokonujesz kilku manipulacji
– płód, a tym bardziej embrion, a tym bardziej zygota, NIE JEST CZŁOWIEKIEM. W przeciwnym wypadku podpaskę z poronioną zygotą można by ochrzcić i godnie pochować na katolickim smętarzu.
– przemilczasz dobrze znany fakt, że o ile życie człowieka jest dobrem najwyższym, to zdarza się, że kilka takich dóbr najwyższych staje we wzajemnym konflikcie i wtedy trzeba wybierać. Tak jest podczas napadów zbrojnych, wojen, głodu, ale także w przypadku ciąż zagrażających życiu kobiety.
Podobny wybór mniejszego zła dotyczy usuwania ciąży powstałej w wyniku gwałtu, stosunku kazirodczego, ciąż kobiet upośledzonych umysłowo, ciąż z wadami genetycznymi, a nawet ciąż powstałych w rodzinach dysfunkcyjnych czy nie mających warunków na wychowanie kolejnego dziecka. Nie widzę żadnego powodu, by wybór tego mniejszego zła pozostawić kobiecie. Są takie, które decydują się rodzić, mając świadomość, że same tego nie przeżyją, inne decydują się ciążę usunąć.
A tak właściwie, dlaczego ojciec dziecka nie miałby pracować na jego utrzymanie pod kontrolą prokuratora i policji?
@ Płynna rzeczywistość
Po pierwsze, płód, czyli dziecko nienarodzone JEST CZŁOWIEKIEM. Jeżeli komuś brak elementarnej wiedzy biologicznej i rozwojowej człowieka, by tę oczywistość stwierdzić, to powinny mu wystarczyć chociaż ustalenia prawne co do tego. Według interpretacji i orzeczenia polskiego Trybunału Konstytucyjnego polska Konstytucja chroni właśnie życie człowieka od poczęcia. Prawa dzieci przed urodzeniem chroni również obowiązująca w Polsce Konwencja Praw Dziecka oraz Deklaracja Praw Dziecka. W Konwencji Praw Dziecka jest na wstępie napisane np.:
mając na uwadze, że – jak wskazano w Deklaracji Praw Dziecka – „dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu”,
Jeśli sobie ogłosimy kłamliwie, że Żyd NIE JEST CZŁOWIEKIEM, to zawsze będzie łatwiej wrzucać Żydów kupkami do krematoryjnego pieca. Ale to nie znaczy, że problem znika, tutaj problem masowego morderstwa, czy jak kto woli ludobójstwa.
Samo uzurpowanie sobie prawa do decydowania kto i według jakich zasad jest godzien być nazywany człowiekiem, a kto nie, jest już wielkim złem i wielkim niebezpieczeństwem.
W drugim punkcie sobie ogromnie sam zaprzeczasz. Z jednej strony stwierdzasz, że życie jest jednym z dóbr najcenniejszych. I prawdą jest, że są dramatyczne sytuacje, w których trzeba wybierać i czasem jedno życie poświęcać na rzecz innego życia lub innej podstawowej wartości.
Ale zaraz po tym wymieniasz serię absolutnych bzdetów i wartości zupełnie niższego rzędu, które określasz „mniejszym złem” od ludzkiego życia, które na samym początku określasz słusznie najwyższą wartością.
Więc radzę, byś się zdecydował, czy życie jest najwyższą wartością, czy też jest „większym złem” od na przykład braku szmalu na nową markę samochodu lub zrobienie sobie dobrego urlopu.
PS.
Od dziesięcioleci tak jest, że jak ojciec się miga od odpowiedzialności to w końcu egzekwuje się od niego odpowiedzialność pod kontrolą prokuratorów, sądów i policji. Czy ty z jakiegoś Marsa przyjechałeś, że takich rzeczy nie wiesz?
Widac ze w polskie metryki nalezaloby zmienic z „metryka urodzenia” na „metryka poczecia”. Niby nic a ok. 9 miesiecy roznicy.
@ snakeinweb – uważam, że masz rację, a polska konstytucja powinna pójść dalej i chronić życie nienapoczęte już od wzwodu u potencjalnego ojca. Dalsza akcja tylko pod nadzorem prokuratorskim. Obecne półśrodki świadczą tylko o hipokryzji.
człowiekiem stanie sie dopiero po urodzeniu; jeśli urodzi sie po 26 tygodniu życia PŁODOWEGO, nie człowieczego i przeżyje, będzie miał szansę na życie.
Mówisz o aborcji, jakby marzeniem każdej kobiety była właśnie aborcja. Każda z kobiet chciałaby edukacji seksualnej, antykoncepcji skutecznej i taniej, pigułek awaryjnych,opieki nad kobietami w ciąży, badań prenatalnych i porodu w ludzkich warunkach, czyli czegoś oczywistego, co juz istniało szczątkowo, w ograniczonym zakresie w Polsce; widać było zmiany ku lepszemu. W innych krajach to, o czym wyżej jest standardem, a nie łaską ordynatora czy innego lekarza w szpitalu położniczym.
Nade wszystko jest to bardziej sprawa kobiet, bo to one zostają z dzieckiem niechcianym, niepełnosprawnym. Panowie często zakładają nowe rodziny, zamiast wespół w zespół zając sie przychówkiem.
Gdyby to panowie rodzili, aborcja byłaby sakramentem- to kiedys ktoś powiedział
Tymczasem w Polsce pigułka dzien po jest na receptę, ale panowie pigułki na potencję będą łykać jak cukierki, bo od pewnego czasu są bez recepty.
Jakby na to nie patrzył życie w postaci zygoty,embrionu czy innej postaci zostaje unicestwione podczas aborcji .Jedni nazywają to morderstwem inni usunięciem.Mówimy o przypadkach aborcji,które z różnych względów zostają ujawnione.Zdecydowanej większości nawet nieznamy.Wszelkie regulacje prawne w stosunku do sytuacji gdzie kobieta nie chce mieć dziecka są niesprawnym środkiem przymusu w większości przypadków nieskutecznym.Dla tych kobiet żadne racje religine,biologiczne,rodzinne ,społeczne nie mają znaczenia.One nie chcą dziecka i ciążę usuną.Można powiedzieć,że dobrze,że jakiekolwiek regulacje są ,które i tak będą skuteczne w marginalnej części przypadków.
@snakeinweb
Słowa, wyobraź sobie, mają znaczenie. Jak ich nie znasz, to nie używaj. I nie wypisuje bzdur, bo tylko o tobie świadczy.
mpn
4 sierpnia o godz. 19:14
„Słowa, wyobraź sobie, mają znaczenie”.
Otóż to. A znaczenia wyrazów to kształtujące się przez wieki konwencje, a nie zrzucony z nieba na ziemię w jednorazowym akcie worek gotowych kamuszków do natychmiastowego użycia. Cytuję z pamięci jedną z definicji człowieka: «istota żywa wyróżniająca się najwyższym stopniem rozwoju psychiki i życia społecznego». Takie jest dzisiejsze rozumienie tego wysoko rozwiniętego zwierzęcia. Ale dotyczy ono zwierzęcia rozwiniętego. Cechy różniące człowieka od zwierząt nie są dziedziczone – ludzkie dziecko samo z siebie nie stanie na dwóch łapach i nie powie „mama”, musi się tego uczyć – więc ani życie poczęte przez człowieka, ani nowo narodzone nie jest człowiekiem w przyjętym od tysiącleci umownym znaczeniu. Pod powszechnie używanym pojęciem „człowiek” rozumie się osobnika ukształtowanego, z cechami przejętymi od otoczenia w drodze obserwacji lub celowego uczenia. Całkiem do niedawna w niektórych plemionach dzieci, powiedzmy, dziesięcioletnie nie były uważane za człowieka. Jeśli więc ludzki zarodek lub nawet zaawansowany płód nazywa się „człowiekiem”, „dzieckiem”, jest to celowe nadużycie kościelnego pochodzenia, wprowadzające nie tylko bałagan nazewniczy, ale i swego rodzaju terroryzm, bo za tymi nieprawomocnie używanymi słowami idzie restrykcyjne prawo jednej religijnej opcji, obejmujące wszystkich obywateli bez wyjątku. Stajemy się więc państwem boleśnie wyznaniowym.
snake,
powoływanie się na konstytucję RP jest obecnie bez sensu, bo ona została zawieszona na kołku. Dość powiedzieć, że prezydent, dzięki nadanemu mu przez PiS niczym nieograniczonemu prawu łaski, ma prawo ułaskawić każdego, w tym każdego aborcjonistę, i to jeszcze przed zapadnięciem wyroku, a nawet przed rozpoczęciem procesu, a więc bez zmiany konstytucji usunięto z niej zapis o ochronie życia poczętego.
Od jutra przestaję jeść jaka, żeby więcej nie mordować kur/kogutów, którymi są przecież jaka.
miało być: jajka
snake,
Oczywiście zakrwawiona podpaska ma takie samo prawo do chrztu jak noworodek?
Drodzy Ludzie,
istnieje coś takiego jak nauka! Która bada i oferuje wiedzę.
Wystarczy sobie poczytać.
Z tego co dzisiaj wyczytałam, to mózg dziecka rozwija się w okresie pomiędzy 12 a 18 tygodniem ciąży.
Jeżeli nauka wymyśliła, że płód to płód a człowiek to człowiek, to dlaczego tak trudno w to uwierzyć?
@ mpn, @ Płynna rzeczywistość
Strasznie cienko przędziecie. Myślę, że kwestia jest załatwiona i może być na dziś odhaczona.
@Płynna rzeczywistość
Jak to rzadkie zwierzę. Przynajmniej w Polsce, o ile jakiegoś z Tybetu przywieźli. Stanowczo odradzam jedzenie jaka w Polskce 🙂
@snakeinweb
Aha, odpowiedzi się skończyły, to ogłaszasz się najmądrzejszym i kończysz dyskusję? Rzeczywiście, kończ waść…
@ mpn
Tu nie ma co kończyć, bo żadna dyskusja nie została w ogóle podjęta, bo te bezradne bąknięcia, to przecież nie dyskusja.
Natomiast wnioski z tego płynące wydają się oczywiste. I na tym właśnie warto skończyć dyskusję, której wcale nie było. Pytanie okazało się zbyt wstydliwe i trudne.
@snakeinweb
A, widzę, że jednak zdolny jesteś do samokrytyki. Rzeczywiście z tym twoim bąkaniem nie ma dyskutować.
ratujmy kobiety przed naduzywaniem farby
No i jak zwykle w imieniu kobiet dyskutuja z przeciwnych pozycji dwaj panowie.
Dobrze, ze zebrano te pdopisy i sprawa dotarla do Sejmu, ale bedzie jak zwsze. Z wrzaskami projekt zostanie odrzucony, biedniejsze kobietki beda rodzic niechciane dziec niezaleznie od swiatopogladu, a bogatsze, zorientowane w temacie, po kilku tygodniach organizacyjnej nerwowki ciaze usuna w taki lub inny sposob. Zareczam, ze nie drucianym wieszakiem.
@zyta2003
A skąd wiesz, kto z dyskutujących jest jakiej płci?
@mpn W ogromnej mierze po koncowkach koniugacji, przymiotnikow… Nie wiesz tego?
A tak najbardziej, nawet bez koncowek, rozrozniam plec npdst wpisu. Kobiety w przeogromnej wiekszosci rozumieja problem ich zniewolenia, mezczyzni rozwazaja jako uprawnieni wladcy kobiecego brzucha zagadnienia nijak nie przystajace do losu kobiet. Moj poglad jest ustabilizowany: kazda kobieta ma sama decydowac o swojej ciazy. Dlatego odpisywanie na moj post mija sie z celem.
@pombocek
Słaba definicja. Co znaczy najwyższy stopień życia społecznego? U termitów jest wyższy czy u człowieka?
Poza tym jakie to cechy różniące człowieka od zwierząt, skoro człowiek jest zwierzęciem?
@zyta2003
„Kobiety w przeogromnej wiekszosci rozumieja problem ich zniewolenia” Panie Kempa, Pawłowicz, Szydło to zatem wyjątki mające potwierdzać regułę?
A co do płci, nigdy nie wiesz, czy ktoś jest kim, za kogo się podaje czy na kogo się kreuje w internecie.
@mpn. masz racje, Wprawdzie napisalam, ze nie wszystkie kobiety, „tylko w przeogromnej wiekszosci”, to jednak teraz mysle, ze wymienione przez ciebie panie nie sa jedynie wyjatkami potwierdzajacym regule. Nie mieszkam w Polsce i zapomnialam, ze zniewolenie umyslow kobiet polskich poszlo bardzo daleko. No i ustalil sie consensus. Godza sie na wszystko, tylko te z lepszym statusem i tak robia co chca, te z gorszym rodza tez wtedy, kiedy wolalyby nie rodzic.
A tgeraz ta pozytywna jaskolka, ze kobitki se przypomnialy, ze dotychczasowa ustawa nie jest kompromisem, tylko nabardziej restrykcyjna ustawa w Europie.
To mowisz, ze azeby pisac bzdety na forach, niektorzy uzywaja wielokrotnych zabezpieczen swojej tozsamosci. Ciekawe…skad taka nieufnosc. Wyssana z mlekiem matki, co to przeszly kolejne okupacje?
@zyta2003
Ktoś mi się przyznał kiedyś… Właściwie nawet nie jedna, ale kilka osób. Niektórzy lubią poeskperymentować. Inni chcą coś osiągnąć, np. gdy zepsuli sobie wizerunek.
Natomiast nie ograniczałbym tych utyskiwań do Polski. Na wschód od Polski jest dużo gorzej. Afryka, Azja…
Na wschod od Polski jest Rosja i byle republiki, nie mam pojecia jak tam jest teraz. Co do reszty swiata – sie zgadzam. tyle, ze ze my sie cofnelismy do najbardziej sreniowiecznych przepisow wsrod krajow katolickich. W kilku krajach A meryki Poludn. zliberalizowano przepisy.
@zyta2003
Rosja, Chiny, kraje arabskie…