Zdrowia! Szczęścia! Demokracji!

W 2016 roku sytuacja stała się nieznośna. Z delikatnej równowagi demokracji liberalnej wytrąciły się dwie wzajemnie sprzeczne substancje: liberalizm bez demokracji i demokratura bez liberalizmu.

Pierwsza to ustrój, który znamy pod nazwą TTIP, ACTA, CETA, Patriot Act… To takie urządzenie świata, w którym gwarancja praw człowieka, niestety im niżej skapująca, tym skąpiej, ma uzasadniać komercjalizację całego naszego życia w społeczeństwie, wspólnych dóbr, przyrody, internetu czy miast.

Drugą z gwałtownie wydzielonych substancji jest nostalgia: za bezpieczeństwem w hierarchii, za utraconym przywilejem. To zarazem ucieczka od wolności. W przeciwieństwie do osobistej nostalgii ta przybiera brutalną formę kontrrewolucji. Nierzadko brunatnej. A jednak, ponieważ występuje przeciwko wapniejącym liberalnym elitom, jesteśmy wobec niej pobłażliwi.

Ale te dwie opozycje wcale nie wyczerpują tematu; nie jest tak, że jesteśmy skazani albo na jedną, albo na drugą możliwość. Tertium datur. Bunty kobiet, które mają dość męskiego przywileju bez treści i państwa oraz prawa, które nie są zaprogramowane dla obu płci, szerzą się dziś na całej planecie. Zaczęły się w Polsce, tak jak „Solidarność”. I tak jak „Solidarność” już zmieniają świat.

Czego sobie i Państwu życzę. Oraz, oczywiście, zdrowia, szczęścia i demokracji!